
Tłumaczenia 😱 ... czy aż takie straszne?
Click here for the English version
W klasie 4C od paru tygoni króluje "to be". Do tego stopnia, że czasami rozmowa na powitanie wygląda następująco:
-Good morning Igor. How are you today?
-I'm fine, thank you. And you? I am, you are, he is, she is .....
Robimy różne rzeczy w klasie, na przykład w ostatni czwartek i piątek dzieciaki projektowały własne gry na powtórki. Byli w siódmym niebie.
Jednym z zadań, które dzieciaki dostają na czas pracy własnej jest tłumaczenie zdań. Wielu nauczycieli i metodyków nie lubi takiego typu zadań. Słysząc Grammar Translation method drżą. Ale ja nie widzę w nich nic złego. Dzieciaki dzięki nim co raz lepiej rozumieją to, że w języku polskim mamy podmiot domyślny, a w języku angielskim nie. Tłumaczenia pozwalają im też powtarzać pisownię słówek, które staramy się zapamiętać. Jeżeli tłumaczenia są stosowane z umiarem to na pewno nie zaszkodzą.
Wiem, że nie wszyscy chwycą tę pomoc, ale dla tych, którzy wrogami tłumaczeń nie są .....
Jest to pomoc śmiesznie prosta do wykonania. Tym razem nie trzeba poświęcić na nią całego sezonu serialu 😜 Potrzebne są jedynie drukarka, laminator i kostki do gry ... ale kostki nie byle jakie, co stanowi największy motywator dla moich dzieciaków do sięgania po to zadanie.
Na kartach znajdują się zdania napisane w języku polskim, a na ich odwrocie te same zdania w języku angielskim. Na chwilę obecną mamy w sali dwa zestawy: zdania twierdzące z "to be" (żółte) i zdania przeczące z "to be" (zielone). Uczeń rzuca dwiema kostkami, jedna z nich ma na sobie liczby od 00 do 90, a druga od 1 do 9:
00 + 7 = 7
00 + 20= 20
10 + 00 =10
20 + 7 = 27
10 + 5 = 15
Jeśli na kostce jedności wypadnie 10 + jakakolwiek dziesiątka, uczeń rzuca jeszcze raz.
Uczeń czyta zdanie po polsku i zapisuje je w zeszycie po angielsku. Następnie odwraca stronę na kartę angielską i sprawdza swoje zdanie. Na stronie angielskiej są dwie opcje: ze skrótem i bez.
(Podpowiedź do druku: najpierw drukujemy stronę w jednym języku, następnie wkładamy kartki do kasety ksero jeszcze raz niezadrukowaną stroną do góry, pierwsza strona na górze stosu. Następnie drukujemy drugi język.)
W poniedziałek umawiam się z każdym uczniem ile zdań przetłumaczy w tym tygodniu. Mam uczniów, którzy mówią 10, mam takich którzy mówią 40. Mam takich, którzy mówią 5 na co ja reaguje "za mało" i zaczynamy negocjacje 😄 Zapisuję to sobie w moim kalendarzu i po tygodniu sprawdzam co im z tego wyszło.<